Fiskus zażąda podatku za utracony towar. Po kradzieży oberwiesz podwójnie.

Comments · 1899 Views

Fiskus nie widzi różnicy między kradzieżą a sprzedażą - ważne, żeby podatki zostały zapłacone przez przedsiębiorcę. Nieważne, że towar został skradziony. Jest to absurd, z powodu którego właściciele firm, którzy zostali dotknięci kradzieżą, muszą zapłacić podatek

Fiskus nie wnika. Sprzedaż czy kradzież - podatek trzeba zapłacić

Fiskus jest bezlitosny dla poszkodowanych kradzieżą przedsiębiorców - muszą zapłacić oni podatek CIT od skradzionych towarów tak samo, jak od sprzedanych. Interpretacja podatkowa otrzymana przez spółkę, która zajmuje się sprzedażą produktów do wystroju wnętrz, tego dowodzi. Całą sprawę opisała w poniedziałek “Rzeczpospolita”.

Zobacz także:

Amerykanie mogą uzyskać dostęp do wrażliwych danych polskich firm

Rząd PiS: jedni zostaną, drudzy pójdą w odstawkę. Podajemy nazwiska

Podpucha ?: Seniorzy mogą liczyć na dużo więcej. Rząd chce zmienić zasady dotyczące emerytur.

Dotarły dwa kutry patrolowe do portu w Odessie podarowane Ukrainie przez USA

Krakus, Morliny, Berlinki masowo wycofane z rynku. Przekroczone normy antybiotyku.

Do Sądu Najwyższego wpłynął wniosek, wybory mogą być unieważnione.

Wyłowiono z Portu Czerniakowskiego ciało Radnego PiS

Kradzież “na Brytyjczyka”

Dziennik podał szczegóły historii. Wynika z niej, że do rzeczonej firmy zgłosiła się osoba, która podawała się za przedstawiciela znanej w branży sieci domów towarowych. Mężczyzna chciał w imieniu firmy dokonać sporego zamówienia. Wówczas Polacy, do których Brytyjczyk się zgłosił, sprawdzili jego wiarygodność i nic nie wskazywało na blef.

Jednak do czasu. Gdy zamówienie zostało wysłane, płatność za wystawione faktury nie została uiszczona. Na światło dzienne wyszły fakty, że spółka została ofiarą zręcznego oszusta. Przestępca nie był wszak Brytyjczykiem, a jedynie podszył się pod osobę zatrudnioną w firmie, kradnąc jej dane osobowe i adres e-mail. Rodzima firma natychmiast poinformowała policję, że doszło do przestępstwa, a jednocześnie wystosowała wniosek o interpretację podatkową, żeby dowiedzieć się, czy suma z wystawionej faktury kwalifikuje się jako przychód.

Właścicieli firmy spotkało spore zaskoczenie, bo mimo że nie było szans na odzyskanie środków za ukradziony towar (ten nie był ubezpieczony), to jeszcze nakazano im zapłacić podatek, gdyż okazało się, że stracone towary brane są pod uwagę jako przychód należny. “Rzeczpospolita” wyjaśnia:

- O przychodzie z działalności gospodarczej można mówić już w momencie powstania uprawnienia podatnika do uzyskania przysporzenia, niezależnie od faktycznej zapłaty. Przychodami należnymi są bowiem należności stanowiące efekt działalności gospodarczej podatnika, których wydania może on żądać od drugiej strony umowy - czytamy w dzienniku.

Polskie prawo pełne absurdów

Nie jest to jedyne kuriozum, jakie można znaleźć w polskim prawie. Na przykład, za kradzież jeszcze do niedawna uznawano znalezienie na ulicy drobnej monety czy nisko walutowego banknotu. Portal INN:Poland podał przykład takiej sytuacji. Przed kilkoma laty w Kartuzach miejsce miała nietypowa sytuacja, gdy sąd poszukiwał właściciela zagubionego jednego grosza. By znaleźć właściciela sąd wydał kilka tysięcy złotych z pieniędzy podatników na ogłoszenia.

W ubiegłym roku została uchwalona nowelizacja, która zmieniła kwotę, od jakiej można mówić o przywłaszczeniu mienia. 50 zł i wzwyż - jest to suma, od której zaczyna się obowiązek przekazania kwoty staroście. Jak widzimy jednak na przypadku oszukanej przez fałszywego Brytyjczyka firmy, w polskim prawie jest jeszcze co łatać.

www.biznesinfo.pl  streambang.com

Comments