Tylko nie patrz w górę | Don't look up!

Komentarze · 742 Wyświetlenia

Widzieliście film "Don't look up!"? Trudno go jednoznacznie sklasyfikować, trudno nawet zawrzeć swoją opinię w jednym zdaniu. Fenomenalnie pokazana i rewelacyjnie zagrana "ludzkość w pigułce". Chyba tak bym go opisała....

Dla tych, którzy nie widzieli krótkie wprowadzenie: w stronę ziemi leci asteroida, która zakończy życie na naszej planecie. Co robią ludzie, gdy się o tym dowiadują? No właśnie i to jest to, o czym chcę napisać. Film ukazuje cały ogrom, w mojej opinii, chorych priorytetów, zupełnie pochrzanionych zachowań i intencji. Następują natychmiastowe podziały, hejt, manipulacja, chęć zysku, liczy się popularność, sondaże, oglądalność, lajki...
 
 
Oglądając ten film miałam "odruch" niedowierzania: "nie nie zachowalibyśmy się tak, to niemożliwe przecież". Ale niestety, dokładnie tak by to wyglądało. Pogubiliśmy się jako ludzkość. Wiem, są jednostki i to nawet całkiem sporo takich osób, których zachowania wskazują na większą świadomość, wyższy rozwój. Są ludzie "poukładani". Niestety, często patrząc na to, co dzieje się z naszą rzeczywistością, widzę, że to nie ci ludzie tworzą większość. Albo przynajmniej nie "trzymają władzy".
Kocham ludzi. Naprawdę. Ale tak często wstyd mi za nas. Tak często mi smutno. Pogubiliśmy się. I może próbujemy się odnaleźć, jednak jeszcze tak daleka droga przed nami. Nie umiemy się prawdziwie kochać, nie pamiętamy co to empatia, zrozumienie, współczucie, wspólna pomoc, tworzenie społeczności. Nie jako obywatele jakiegoś miasta, państwa, czy kontynentu. Jako ludzie. Tak, sporo nas różni, ale tak wiele nas jednoczy. I zamiast skupiać się właśnie na tym, wyszukujemy tych różnic i tak długo je podkreślamy, aż staną się pretekstem do takiego czy innego podziału, segregacji. A potem hejt: my jesteśmy lepsi, a właśnie, że nie, bo my. Czasem niedowierzam, że ludzie potrafią kłócić się o wszystko. Nawet o rodzaj majonezu czy smak zupy.
Różnice, które nas dzielą powinny wzbudzać w nas ciekawość, chęć poznania innych poglądów, chęć nauki, chęć rozwoju. Tymczasem wzbudzają strach i nietolerancję. To, co nas łączy, powinno wzbudzać chęć pomocy, dzielenia się i siłę, bo razem jesteśmy niepokonani, możemy wszystko. A tymczasem wzbudza chęć porównywania się, rywalizacji, wyścigu, o to kto lepiej, dalej, szybciej, trafniej.
Tak, wiem, to wszystko nasze wybory i patrząc na to z pewnej perspektywy, wszystko jest po coś. Zgadzam się, i to jedyne co mnie pociesza. Jednak to nie znaczy, że nie warto o tym mówić, pisać, kręcić filmów. Bo jednak potrzebujemy wskazówek, potrzebujemy kopnięć i popchnieć do przodu. Potrzebujemy, aby ci, którzy wiedzą, czują, widzą więcej, prowadzili tych, którzy jeszcze się nie przebudzili. Nic na siłę? Jasne, ale nie można stać z założonymi rękoma. Potrzebujemy zmian. Potrzebujemy większej świadomości. Nie jako jednostki, bo świadomych jednostek, tak jak pisałam, nie brakuje. Jako społeczność. Jako ludzkość. Jesteśmy jednością i czy tego chcemy, czy nie: jesteśmy tak dobrzy jak "najgorszy" spośród nas, jesteśmy tak silni, jak "najsłabszy". Tak szybcy jak "najwolniejszy". Tak piękni jak "najbrzydszy" (w sensie duchowym). Dlatego nie powinniśmy machać ręką: ja mam swój świat, mnie to nie dotyczy. DOTYCZY! Każdy z nas może zrobić coś. Cokolwiek. Najmniejszy gest nie pozostaje bez echa. A czyniony konsekwentnie staje się początkiem kuli śnieżnej. Początkiem zmian. Look up!
,, Na sto procent,,
Komentarze