Polska „zorganizowała Majdan", a teraz walczy o Białoruś stwierdzi RIA Nowosti

Comments · 1548 Views

Rosyjska rządowa agencji RIA Nowosti opublikowała artykuł, w którym krytykuje polską politykę wschodnią twierdząc m.in., że w swoich działaniach względem Białorusi Warszawa powtarza błędy popełnione na Ukrainie.

Agencji RIA Nowosti opublikowała w poniedziałek artykuł, w którym twierdzi, że „Warszawa aktywnie pracuje nad demokratyzacją Ukrainy i Białorusi”, poprzez kształcenie polityków opozycyjnych, a także „rozdawanie stypendiów i kart Polaka”. Napisano, że w przypadku Ukrainy dało to rezultat w postaci „dojścia do władzy nacjonalistów, ideowych potomków tych, którzy zorganizowali rzeź wołyńską”, twierdząc, że na tej podstawie relacje polsko-ukraińskie uległy pogorszeniu.

Zobacz także:

620 tys. zł na leczenie stresu u ukraińskich żołnierzy przeznaczy Polskie MSZ

Episkopat przypomina ws. tęczowego piątku: szkoła to nie miejsce na propagowanie środowisk

Czeskie służby rozbiły sieć do cyber ataków, kontrolowaną przez rosyjskie służby specjalne

Jedni stracą mniej, drudzy więcej. Zyska przede wszystkim skarbówka, wchodzą nowe przepisy

przedterminowymi wyborami grozi Johnson

NYT: Turcja dąży do uzyskania bomby atomowej

„Ale Polska w dalszym ciągu wspiera białoruskich nacjonalistów i działa wbrew własnym interesom gospodarczym” – pisze RIA. Zaznaczono, że „Polska powtarza swoje błędy [popełnione] na Ukrainie” w swojej polityce wobec Mińska.

Agencja pisze też o „wpływie Polski na Majdan”. Przywołuje m.in. słowa Andrija Klujewa, byłego wiceszefa administracji prezydenta Ukrainy, który twierdził, że majdanowców szkolono na obozach w Polsce i w krajach bałtyckich. Przypomniano też o wypowiedzi posła-elekta Janusza Korwina-Mikke o tym, że snajperzy z Majdanu szkolili się w Polsce (rosyjski MSZ twierdził wówczas, że polski polityk mówi prawdę). Zaznaczono, że polskie władze oficjalnie temu zaprzeczają, jednocześnie twierdząc, że „liczni polscy eksperci” uważają, iż „Warszawa od dawna nawiązywała kontakty z ukraińskimi aktywistami”.

Należy jednak zaznaczyć, że o tym, iż oficjalna wersja wypadków na Majdanie jest pozbawiona podstaw pisał w swoich opracowania naukowych dr Iwan Kaczanowski z Uniwersytetu w Ottawie.

Przypomniano też, że tacy polscy politycy, jak Jacek Protasiewicz, Jerzy Buzek czy Jarosław Kaczyński brali udział w wiecach podczas EuroMajdanu. W tym kontekście wymieniono też kontrowersyjną Fundację Otwarty Dialog, podkreślając, że angażowała się ona we wspieranie protestów, a parę lat temu znalazła się pod lupą służb, gdy proponowała zorganizowanie w Polsce antyrządowych protestów na wzór Majdanu.

Odnośnie Białorusi, agencja RIA twierdzi, że w Polsce goszczeni są też opozycyjni politycy białoruscy, a takie organizacje, jak Fundacja im. Kazimierza Pułaskiego, Fundacja Wolność i Demokracja czy Fundacja Batorego „pracują nad demokratyzacją sąsiadów” Polski. Wymieniono w tym kontekście także Stypendium Kalinowskiego, przyznawane przez SEW UW, pisząc, że otrzymują je studenci wydaleni z uczelni białoruskich, aresztowani lub tacy, którzy nie mogą studiować tam z przyczyn politycznych.

Przypomnijmy jednak, że już w 2013 roku temat kontrowersyjnego stosunku dotowanej przez polskiego podatnika białoruskiej opozycji do polskiej mniejszości narodowej na Białorusi był poruszany m.in. w Sejmie.

Rosyjska agencja pisze też, że sam Kalinowski, jeden z przywódców Powstania Styczniowego na Litwie, „zachęcał białoruskich chłopów do buntu przeciwko Rosji”. RIA podkreśla, że w Polsce osiedlił się Uładzimir Niaklajeu, czołowy reprezentant białoruskiej opozycji i były kandydat na prezydenta Białorusi.

Należy jednak zaznaczyć, że jak informowaliśmy, 11 marca ub. roku Niaklajeu wziął udział, wraz z ukraińskimi neobanderowcami, w marszu litewskich nacjonalistów w Wilnie, jaki odbywał się pod hasłem „Litwa dla Litwinów”.

RIA wspomina też o kontrowersyjnej i krytykowanej m.in. przez środowiska kresowe czy Polaków z Wileńszczyzny stacji Biełsat, która „okazuje wsparcie informacyjne białoruskiej opozycji”, zaznaczając, że „pensje redakcji płacone są przez polskich podatników”. Cytuje też wypowiedzi posła Roberta Winnickiego, który wielokrotnie krytykował TV Biełsat.

Agencja pisze też o Karcie Polaka. Według niej, otrzymało ją ok. 140 tys. obywateli Białorusi i ok. 100 tys. Ukraińców, zaznaczając przy tym, że białoruskie władze krytycznie podchodzą do tego dokumentu. Podkreśla, że w odniesieniu do Białorusi i Ukrainy, Warszawa opiera się na „doktrynie Jerzego Giedroycia”. Powołuje się na opinię Wadima Wołobujewa z Instytutu Słowianoznawstwa Rosyjskiej Akademii Nauk, który powiedział, że dotyczy to głównie wspierania dążeń niepodległościowych Litwy, Białorusi i Ukrainy. Wołobujew powiedział, że „Warszawa na wszystkie sposoby wspiera wszelkie formy konsolidacji Ukrainy i Białorusi z UE” i nawiązując do gazociągu Nord Stream 2 zaznaczył, że mógł on biec przez polskie terytorium. Uważa, że dla Polski byłoby to opłacalne, ale Polacy woleli „wspierać Ukrainę”. Rosjanin mówił też, że polski koncern Orlen przejął rafinerię w Możejkach na Litwie, „żeby tylko nie dostała się rosyjskim firmom”. Twierdził też, że dla Polaków zakup ten nie był opłacalny.

Z kolei inny analityk cytowany przez RIA Novosti, Aleksandr Nosowicz z moskiewskiego centrum badań społeczno-politycznych Rosyjski Bałtyk powiedział m.in., że niektórzy polscy działacze traktują doktrynę Giedroycia „jeszcze bardziej radykalnie” i według niego niepodległe państwa Białorusi i Ukrainy są postrzegane pozytywne, ale pod warunkiem, że są wrogie Rosji, a „w ideale – znajdują się pod polskim protektoratem”. Dodaje, że w ten sposób Warszawa staje się „przewodnikiem polityki USA, a w pewnym stopniu także UE”.

Nosowicz twierdzi przy tym, że mordy Polaków dokonywane przez UPA „zostały powstrzymane przez wojska sowieckie”, dodając, że „w Polsce nie chcą o tym pamiętać”.

Autor tekstu RIA, Anton Lisicyn pisze też, że mimo „lekcji na Ukrainie, na Białorusi Warszawa wciąż stawia na nacjonalistów”, a powołując się na Nosowicza twierdzi, że „Warszawa jest darczyńcą białoruskiej opozycji” i stworzyła w tym kraju „kontrsystem, który miałby zastąpić Łukaszenkę w przypadku kryzysu”.

Artykuł Lisicyna opisał na łamach dziennika „Rzeczpospolita”, Rusłan Szoszyn, pisząc, że „Kreml krytykuje polską politykę wschodnią” i akcentując, że tekst w różnych miejscach „przytacza stare tezy rosyjskiej propagandy”, m.in. odnośnie szkolenia strzelców z Majdanu.

„Rz” wyjaśnia, że program im. Kalinowskiego nie polega już na finansowaniu represjonowanym białoruskim studentom stypendium podczas studiów w Polsce, gdyż od dwóch lat organizuje roczne staże. Broni też stacji Biełsat, twierdząc, że „niemal co roku musi głośno walczyć o fundusze z MSZ”. Gazeta przytacza wypowiedzi osób ze środowiska białoruskiej opozycji, którzy mówią, że nie otrzymują wsparcia z polskiego MSZ (jak portal Charter97.org) lub że znacząco zmniejszono im finansowanie (jak Fundacja Białoruski Dom w Warszawie, zrzeszająca białoruskich imigrantów politycznych w Polsce). Z kolei jeden z czołowych białoruskich opozycjonistów Mikoła Statkiewicz powiedział, że „w ogóle” nie odczuwa polskiego wsparcia, a jego organizacja „nie ma żadnego wsparcia z Polski”. Krytykuje też politykę Polski i UE względem Białorusi, która jego zdaniem błędnie traktuje Łukaszenkę jako gwaranta białoruskiej niepodległości.

Ria.ru / rp.pl / Kresy.pl / streambang.com

Comments