koronawirusem kremowani żywcem? Przerażające wyznania Chinki ocalałej z epidemii

Comments · 891 Views

Epidemia koronawirusa udowodniła całemu świata, iż chińska służba nie jest w stanie poradzić sobie z epidemią.

Od początku roku z Chin docierały informacje o niedostatku lekarstw, personelu medycznego i fachowej opieki. Gdy liczba zgonów i zarażonych wzrosła jeszcze bardziej, władze mogły zalecić mieszkańcom jedynie pozostanie w domach. Ci, którzy zostali zarażeni, trafiać mieli do przeludnionych szpitali. Kobieta z Wuhan opowiada, jak na jej oczach personel szpitalny pakował do plastikowych worków żywych jeszcze pacjentów. Wysyłano ich następnie do krematorium, gdyż rząd zakazał tradycyjnych pochówków ze strachu przed rozprzestrzenianiem się zarazy.

Zobacz także:

Jak odzyskać środki z OFE po śmierci osoby ubezpieczonej?

Zapłacisz 270 zł abonamentu albo odwiedzą cię i nałożą karę. W kilka miesięcy ukarali 9,5 tys. osób

Pasażer skarży się na brud. Jest odpowiedź Kolei Śląskich

Luksemburg pierwszym krajem w Unii Europejskiej, który całkowicie zakazuje stosowania herbicydów zawierających glifosat

"Wiek zgody" na seks ma zostać podwyższony, by przykryć jakoś skandale pedofilskie w Kościele. Nie tędy droga

Irański generał zabity na rozkaz Trumpa. Iran wściekły, zapowiada odwet

Wieloryb wyskakujący z wody bezpośrednio przy łodzi rybackiej – piękno natury [VIDEO]

Mężczyzna odstąpił lot w pierwsze klasie 88-letniej pasażerce, spełniając jej marzenie

Włosi jako pierwsi na świecie wprowadzają obowiązkowe lekcje o zmianach klimatu

„Widziałam to na własne oczy. Jestem przy łóżku numer osiemnaście, a on na 17-stym. Został przyjęty rankiem, 28 stycznia. Tego samego dnia wieczorem przybyła ekipa medyczna Tianjin. Nie mógł wdychać zbyt wiele powietrza, jedynie wydychać je podczas oddychania. Gdy został przyjęty, miał takie same objawy, jak ja. Być może przeżyłam dlatego, że byłam od niego młodsza. On był starszy, około 70-tki. Więc nie był w stanie walczyć dłużej. Jeśli nie jesteś w stanie walczyć z tą chorobą, kończysz martwy”.

„Więc o był wciąż żywy?”- zapytuje druga osoba. „On wciąż oddychał. Kiedy go wiązali, jego głowa, jego ręce i nogi wciąż się poruszały. Na koniec, jego ręce i stopy zostały związane. Został włożony w czarną, plastikową torbę i zapięty w niej. Zawinięto go w kolejną plastikową torbę i wówczas ponownie owinięto kolejną warstwą. Po owinięciu go czterema warstwami, wsadzono go do pudła i wyniesiono.”

„Czy próbowali go uratować?” „Nic by go nie uratowało poza dostarczeniem tlenu”. „Więc wysyłali żywych ludzi na kremację”. „Więc, to jest zaraźliwe”. „Oni zabierali żywych ludzi na kremację?!” – nie dowierza  rozmówca. „Jakie mieli opcje? Boją się, że wirus się rozprzestrzeni. Byliśmy świadkami kilku takich przypadków. Był tam starszy mężczyzna na oddziale obok mnie. Także został zabrany, zanim zupełnie przestał oddychać. Też został zapakowany i wysłany do krematorium”.

„Zatem, nie był to pojedynczy przypadek, lecz było ich kilka?” – dopytuje. „Tak, widziałam to na własne oczy. Jako pacjenci w szpitalu, bardzo straszne jest doświadczenie takich praktyk. Jesteśmy strasznie smutni przez każdą śmierć wokół nas. Myśl o tym, że to ja mogłam być umierająca, mogłam być potraktowana tak samo”. „To takie smutne i przerażające. Szczególnie, gdy osoba wciąż była żywa. Powinni zrobić coś, żeby ją uratować” „Jak uratować? Nie ma lekarstwa, poza dostarczaniem tlenu. Wy jesteście z zewnątrz, nie macie pojęcia, jak ci ludzie byli traktowani jak psy. Pakowani i wynoszeni”.

Comments