Fiskus - wchodzą nowe przepisy
Fiskus - nowe przepisy, które mają wejść za dwa miesiące, przewidują ulgę na złe długi. Ta preferencja, która już od długiego czasu istnieje w VAT, teraz będzie również w PIT i CIT. Mogłoby się wydawać, że najwięcej zyskają na tym sprzedawcy, jednak w praktyce beneficjentem będzie budżet państwa.
Zobacz także:
przedterminowymi wyborami grozi Johnson
NYT: Turcja dąży do uzyskania bomby atomowej
W Polsce żyje 122 tysiące dolarowych milionerów
Ty także możesz zostać bez pracy, nawet 200 tys. Polaków trafi na bruk
NYT: Trump "napuszczony" przez Orbana a na Ukrainę
Prezydent Syrii nazwał Erdogana złodziejem
Skarbówka ma wyjść na zero
W przypadku, gdy nabywca spóźni się z uregulowaniem faktury i przekroczy 90 dni od czasu ustalonego terminu, będzie zobowiązany zwiększyć swój przychód - słowem, zapłaci większy podatek. Z kolei sprzedawca odda fiskusowi mniej, ze względu na zmniejszenie podstawy opodatkowania. Natomiast Urząd Skarbowy wyjdzie na zero, jednak tylko wówczas, gdy kupujący zaliczy wcześniej wydatek do kosztów podatkowych. Z nowych przepisów wynika, że jeśli tego nie wykona, to będzie zobowiązany zwiększyć przychód mimo wszystko. “Dziennik Gazeta Prawna” skontaktował się w tej sprawie z Ministerstwem Finansów, które to potwierdziło: “To oznacza, że największym „beneficjentem” nowej ulgi w PIT i CIT będzie fiskus. Zyska bowiem podwójnie – komentuje Małgorzata Samborska, doradca podatkowy i dyrektor w Grant Thornton, cytowana przez DGP.
Fiskus zarobi dwukrotnie
Doradczyni podatkowa wyjaśniła, z czego wynikają te “zyski”. W przypadku, kiedy nabywca nie zaliczy wydatku z własnej woli do podatkowych kosztów, to nie zmniejszy własnego przychodu i będzie musiał zapłacić większy podatek dochodowy. Gdy po 90 dniach zapłata w dalszym ciągu nie zostanie uiszczona, do dłużnik kolejny raz będzie zmuszony zwiększyć swoje przychody - tak wynika z nowych przepisów. “Fiskus zarobi więc dwukrotnie. Mało tego, może zyskać po raz trzeci – jeśli wierzyciel, czyli sprzedawca, nie skorzysta z ulgi na złe długi. Bo dla niego będzie to tylko prawo, nie obowiązek” - pisze DGP.
Już raz próbowano walczyć z zatorami płatniczymi
Nie jest to pierwszy raz, gdy rząd wraz Sejmem (zeszłej kadencji) podejmował próbę walki z zatorami płatniczymi, wprowadzając przepisy podatkowe. Jednak efekty były odwrotne od zamierzonych - wywołały jeszcze więcej problemów, zamiast przeciwdziałania zatorom. Wymagały śledzenia każdego wydatku i rozważania, czy już należy skorygować koszty, czy nie. Po trzech latach zrezygnowano z tego rozwiązania.
www.biznesinfo.pl / streambang.com