Z informacji opublikowanych przez serwis wynika, że w Polsce mamy ponad 9 mln hektarów lasów, z czego aż milion jest zagrożonych przez kornika drukarza!
Zobacz także:
Unia przystąpiła do Mordowania! HITLER byłby wniebowzięty!
Zapłacisz 270 zł abonamentu albo odwiedzą cię i nałożą karę. W kilka miesięcy ukarali 9,5 tys. osób
Pasażer skarży się na brud. Jest odpowiedź Kolei Śląskich
Irański generał zabity na rozkaz Trumpa. Iran wściekły, zapowiada odwet
Wieloryb wyskakujący z wody bezpośrednio przy łodzi rybackiej – piękno natury [VIDEO]
Mężczyzna odstąpił lot w pierwsze klasie 88-letniej pasażerce, spełniając jej marzenie
Włosi jako pierwsi na świecie wprowadzają obowiązkowe lekcje o zmianach klimatu
Pozostawione same sobie martwe drzewa to śmiertelne zagrożenie zarówno dla ludzi jak i dla zwierząt, o czym świadczy fakt, że za sprawą martwych drzew na jednej z dróg w Hajnówce (woj. podlaskie) doszło do 13 wypadków drogowych. – Z jednej strony musimy zapewnić ludziom bezpieczeństwo, ale z drugiej nałożono na nas ograniczenia, pozbawiając możliwości eliminacji zagrożeń – mówi nadleśniczy z Hajnówki Mariusz Agiejczyk.
Nadleśniczy tłumaczy polsatnews.pl, że w związku z zagrożeniami wywołanymi przez kornika drukarza część puszczy została objęta czasowym zakazem wstępu. – Głównie tam, gdzie uszkodzenia drzewostanu przez korniki powodują największe zagrożenia i gdzie nie możemy wyciąć niebezpiecznych drzew. Chcielibyśmy normalnie gospodarować respektując wymogi zarządzania obiektem UNESCO, usuwać zagrożenia w Puszczy Białowieskiej, ale w obecnej sytuacji mamy związane ręce – wyjaśnia.
Nadleśnictwo Browsk, którego lasy sąsiadują z lasami prywatnymi otrzymuje podania od właścicieli tych lasów z prośbą o zgodę na wycięcie martwych drzew. – Z reguły prośby dotyczą drzew kilkudziesięcioletnich. We wszystkich zgłoszonych do tej pory przypadkach stwierdziliśmy kornika drukarza - mówi nadleśniczy Robert Miszczak. – Właściciele otrzymują zgodę na wycięcie martwego drzewa, a my te prace nadzorujemy w ramach porozumienia ze starostwem. Czasem zdarzają się żądania odszkodowania, ale nie jesteśmy stroną do której powinny być kierowane – dodaje.
Według profesora Jacka Hilszczańskiego z Instytutu Badawczego Leśnictwa niewiele trzeba, żeby populacja kornika się rozwinęła i owad zaczął masowo niszczyć drzewa, nawet te zdrowe i dorodne. Zdrowy świerk broni się poprzez zalewanie żywicą wgryzających się w drewno chrząszczy. – Jeśli zdrowy świerk zostanie zaatakowany przez nieliczne chrząszcze, to jest w stanie tę walkę wygrać. Gorzej jeśli są ich tysiące. To tak jak z agresywnym psem. Jeśli zaatakuje nas jeden, jesteśmy w stanie go odgonić. Jeśli będzie to cała zgraja, walki nie wygramy – uważa profesor.
Zdaniem naukowca, jedyną skuteczną metodą walki z kornikiem drukarzem jest sanitarna wycinka i usuwanie zasiedlonych drzew.
Źródło: polsatnews.pl